Prędzej czy później, na ścieżce szeroko rozumianego rozwoju osobistego, przyjdzie nam skonfrontować się z własnym ciałem – z jego potrzebami, ograniczeniami, a także z tym, jakie historie nosi w sobie.

Jak pisze Alice Miller:

Ciało nie da się oszukać słowami. Jest strażnikiem historii, pamięta nasze doświadczenia.

Nie będzie więc nadużyciem stwierdzenie, że ciało pamięta każdy dotyk, zarówno ten przyjemny, przynoszący ukojenie i radość, jak i ten zły, bolesny, od wspomnienia którego odcięliśmy się już we wczesnym dzieciństwie. Nasze ciało było świadkiem wszystkiego, czego doświadczyliśmy.

Współczesne podejście do rozwoju oraz zachodni styl życia zdecydowanie nie służą integracji ciała i umysłu. Mamy bowiem z jednej silne naciski na dbałość o ciało, które stało się niemal obiektem kultu. Z drugiej strony odnosimy wrażenie, że według niektórych nauczycieli np. medytacji, ciało jest „tylko opakowaniem dla duszy”, a nawet czymś, co nas ogranicza w rozwoju. Po macoszemu bywa traktowany również umysł – można spotkać się z opiniami, że „ego powinno zostać rozpuszczone”, że umysł jest ostatnią po ciele barierą dla przebudzenia (cokolwiek to w różnych kręgach znaczy). Jedno jest pewne: zatraciliśmy świadomość bliskości ciała i umysłu, zerwaliśmy więź, która istniała zawsze.

Nie sposób uciec od pytań:
Jak w takim razie się w tym wszystkim odnaleźć?
Na co zwracać uwagę podczas rozwoju i podejmowanej praktyki?
Jak podejść do ciała, które „wszystko pamięta”?

Zachodnia kultura już dawno dokonała rozdziału między ciałem a umysłem. Można nawet odnieść wrażenie, że powstały dwa byty: soma i psyche. To przekonanie zakorzeniło się bardzo mocno w naszym europejskim sposobie myślenia. W efekcie skupiliśmy się na intelekcie i wzmacnianiu charakteru. Ewentualnie, jesteśmy gotowi zająć się emocjami, jeśli w końcu się tego dopominają. Ciało nadal znajduje się na szarym końcu, chyba, że do czegoś nam służy, że dzięki niemu możemy odnieść jakieś korzyści.

Obserwujemy więc pewną sprzeczność: współczesna kultura oddziela ciało od umysłu, ale także … gloryfikuje je. Objawia się to przesadnym skupieniem na wizerunku, przy czym ciało nie jest czymś, o co dbamy, bo jest dla nas wartością samo w sobie, ale dlatego, że ma nam do czegoś służyć, np. jako element wizerunku. Pogłębia to dodatkowo rozdźwięk między ciałem a umysłem oraz wzmacnia w nas brak akceptacji dla ciała. Tutaj ma swoje źródło pęd do poprawiania go, upiększania (nawet kosztem zdrowia), którego podstawą jest wieczne niezadowolenie, a nie chęć zatroszczenia się czy wsłuchanie w nie.

Stwierdzenie, że „zachodnia kultura stała się kulturą nadmiaru”, nie jest nadużyciem. Mamy obecnie nadmiar żywności, wyborów, informacji, działań, oczekiwań, itd. W tym wszystkim tracimy niepostrzeżenie umiejętność wsłuchania się w głos, który płynie z ciała. Często dopiero choroba nakazuje nam zatrzymać się i posłuchać o czym mówi do nas ciało. Wcześniej nie zadajemy sobie pytań: dlaczego miewam bóle głowy, z jakiego powodu wybudzam się w nocy, jak mogę pomóc bolącemu kręgosłupowi. Zwykle w takiej sytuacji sięgamy po prostu po tabletki, napoje energetyzujące czy środki nasenne.

Tego typu stosunek do ciała możemy „zarzucić” wpływowi kultury i mediów. Jednak zanim w wieku dorastania nasiąkniemy współczesnym podejściem do ciała, mamy jeszcze okres dzieciństwa, kiedy powstają przecież zalążki naszego sposobu traktowania własnego ciała. To z relacji wczesnodziecięcej, zwykle z matką, wynosimy przekonanie czy jesteśmy przedmiotem, który można dowolnie kształtować, formować, aby zaspokajał czyjeś potrzeby (w dzieciństwie – potrzeby rodzica) czy też możemy istnieć jako indywidualna osoba.

Dziecięcy psychiatra Stanley Greenspan twierdzi, że nasze poczucie >ja< rodzi się z uczucia przyjemności płynącego z relacji dziecko-rodzic, a tożsamość buduje poprzez bliskość fizyczną i odbicie się w oczach rodziców a szczególnie matki. Można więc śmiało stwierdzić, że brak dotyku, czułości i bliskości rodziców powoduje, że ciało staje się dla dziecka niewidzialne. Często już wtedy następuje oddzielenie ciała od umysłu. Reszta dokonuje się, kiedy wkraczamy w świat nastolatków, a potem dorosłych.

Dodatkowo problemy stwarza nadanie dotykowi seksualnego wydźwięku, a dokładniej – mylenie intymności, która może wytworzyć się między ludźmi i być bezpieczna, jeśli nie narusza niczyich granic, z erotyzmem, który niesie już inną energię.

Co w takim razie jest istotne, kiedy już uświadomimy sobie, jak bardzo oddaliliśmy się od własnego ciała?

Przede wszystkim zaprzyjaźnijmy się z nim, wsłuchajmy w niego, przyjrzyjmy jak reaguje w różnych sytuacjach (zarówno tych komfortowych dla nas, jak i tych trudniejszych). Spróbujmy nie oceniać – nie oceniać także reakcji ciała na to, co się dzieje wokół. Postarajmy się spojrzeć na nie z ciekawością dziecka, z pewnego rodzaju zachwytem, ale nie tym typowym dla zachodniej fascynacji ciałem. Poszukajmy sposobu, aby zadbać o energię, o to aby ciało mogło sprawnie funkcjonować (dieta, sport, relaks). Obudźmy swoje zmysły, a będziemy zaskoczeni ile zapachów, kolorów, dźwięków i dotyków nas omija!

Z czasem odkryjemy, że poprzez ciało możemy skontaktować się z umysłem – uwolnić to, co zostało ukryte, zapomniane. Warto mieć świadomość, że z poziomu umysłu trudno jest nam dojść do traum, blokad, a właśnie poprzez pracę z ciałem, poznanie języka jakim do nas mówi, udaje się to znakomicie.

Bądźmy jednak cierpliwi i dajmy sobie czas I pamiętajmy, że istniejemy tylko w teraźniejszości, że praktyka – zarówno uważności, jak i budowania czy też odzyskiwania świadomości ciała – dzieje się właśnie TERAZ, chwila po chwili.

________________

Chciałbyś przekonać się czym jest uważność poprzez ciało?

Potrzebujesz konkretnych “narzędzi” do radzenia sobie ze stresem w codzienności?

Zależy Ci, aby doświadczać życia bezpośrednio, a nie poprzez myśli, wyobrażenia i minione historie?

Szczegóły TUTAJ

______________

Agnieszka Bonar-Sadulska –

Trenerka rozwoju osobistego w trakcie szkolenia przygotowującego do rekomendacji trenerskiej PTP (Holistyczna Szkoła Trenerów).

Z wykształcenia biotechnolog, przez ponad 10 lat pracowała jako wykładowca przybliżający zagadnienia związane ze zdrowiem, leczeniem naturalnym i holistycznym podejściem do profilaktyki chorób.

Od ponad 15 lat zaangażowana w rozwój osobisty, stopniowo odkrywa coraz większą przestrzeń do dzielenia się wiedzą i doświadczeniem z innymi. Założycielka CORrelation – przestrzeni do rozwijania  świadomości ciała. Prowadzi warsztaty dotyczące odkrywania i rozwijania świadomości ciała oraz praktykowania uważności poprzez ciało.

Współtworzy Fundację Willigisa Jagera „Mądrość Wschodu i Zachodu. Współautorka bloga www.wszystkoJEDNO.com (regularne publikacje dotyczących obszaru ciała) oraz redaktorka książek wydawanych przez Fundację. Zaangażowana w praktykę zen w ramach świeckiej linii zen Pusta Chmura.

Uczestniczy w warsztatach i szkoleniach szeroko rozumianego rozwoju osobistego. Ukończyła:

  • 4-stopniowe szkolenie „Focusing Relacji Wewnętrznych” (prowadzone przez Agnieszkę Klimek, Focusing.pl)
  • roczny Kurs Rozwoju Osobistego „Być sobą” (organizowany przez Instytut Rozwoju Osobistego Euphonia)
  • dwuletni cykl szkoleń z Psychobiologii (prowadzony przez dr n.med. Marzannę Radziszewską-Konopkę)
  • szkolenie „Psychonenealogia. Ukryte przekazy rodzinne oraz geneosocjogram” (prowadzone przez dr Barbarę Tyboń)
  • warsztat „Świadomość ciała” (prowadzone przez Michaela Randolpha, Laboratorium Psychoedukacji)
  • warsztat „Wprowadzenie do metody TRE” (prowadzone przez Magdalenę Kotwicką, Wrocławskie Centrum Leczenia Bólu ArsMedis; warsztat nie daje uprawnień do pracy z innymi tą metodą)

 

Sprawdź ofertę warsztatów, które prowadzi Agnieszka

ZOBACZ TERMINY >>

Dodaj komentarz

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Zapisz się <span> do newslettera </span>

Zapisz się do newslettera